26 maj 2008

O bogatym młodzieńcu

Jedna myśl odnośnie dzisiejszej Ewangelii o bogatym młodzieńcu (Mk 10,17-22).

Zajrzałem do tekstu greckiego i uderzyło mnie, że nie ma tam napisane: Jezus „spojrzał na niego z miłością” (w. 21), ale dosłownie „wpatrując się w niego, ukochał go”. Szkoda tylko, że ów człowiek, był tak bardzo zajęty swoim pytaniem o «szczęście», że chyba w ogóle nie zwrócił na to uwagi. Kiedy usłyszał od Jezusa „sprzedaj wszystko, co masz” przeżył szok i odszedł smutny (dosł. tłumaczenie). Jest to dla mnie niezgłębiona tajemnica: być ukochanym przez samego Boga i odejść smutnym. Przypuszczam, że ów człowiek, przychodząc do Jezusa był pewny, że Bóg mu pobłogosławił w życiu (w Starym Testamencie bogactwo i posiadanie dóbr było symbolem błogosławieństwa zob. Ps 112,3; Prz 3,16; 8,18; Koh 5,18). Jaki nasuwa się wniosek? Jezusowi nie chodziło o to, aby tego człowieka pozbawić posiadłości i doprowadzić do smutku. Po prostu chciał mu powiedzieć: „Popatrz na Mnie, moja miłość o wiele więcej znaczy niż wszelkie błogosławieństwo i bogactwo tego świata. Wszystko, co otrzymałeś, na co zapracowałeś, twoja wierność przykazaniom nie ma żadnej wartości, kiedy nie widzisz, że Ten, którego pytasz o dobro, nie chce zaspokoić Twojej ciekawości mądrą odpowiedzią, ale zamieszkać w Twoim sercu, byś zawsze czuł, że jesteś kochany przez Boga” (por. Mk 10,17-22).

„Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu”. (1P 1,6-7)

2 komentarze:

d... pisze...

można posiadać bogactwo,ono także jest dobrem .Jedynie czego nie można, to nie widzieć nic poza wartości materialne-one są złudne,kruche,nietrwałe.
Miłość bezwarunkowa okazana człowiekowi przez Jezusa jest najcenniejszym darem i pokrzepieniem-bo dana jest na zawsze.

Anonimowy pisze...

Odzszedł smutny, bo żal mu było bogactw, bo bogatemu trudno będzie wejść do Królestwa Niebieskiego, bo bardziej je sobie ceni niż Boga. Nie umiał wybrać jak i my dzisiaj zamiast iść w niedzielę do Kościoła chodzimy na zakupy, zamiast iść na Nabożeństwo zasłaniamy się brakiem czasu a jak już idziemy po nim nie zostajemy na Mszy Św. i taki obrazek jest nagminny- tak to obserwuję. Mało mężczyzn na nie przychodzi, wolimy siedzieć pod blokiem niż udać się w tygodniu do Kościoła...Jestem tu pierwszy raz i powiem, że bardzo podoba mi się tu rozważenie Słowa, o ile znajdę chwilę będę tu zaglądać i komentować jeśli będzie to mile widziane. Wybrałam sobie ten blog jako jeden z wielu ze stronki Kapłani. Szkoda, że nie jest to typowe forum, bo dotarłoby to do większej liczby ludzi.