12 gru 2008

Opatrunek na złamanym sercu (J 1,6-8.19-28)

Izajasz zapowiada przyjście Mesjasza, który będzie opatrywał „rany serc złamanych”... Chyba nikt nie zna tak dobrze jak Bóg zdolności człowieka do ranienia i łamania serca sobie i innym. „Słowo przychodzi do swojej własności, a swoi go nie przyjmują” (J 1,11). Bóg pierwszy wychodzi z miłością do człowieka i godzi się być przez niego odtrąconym i zranionym... Boże Narodzenie to nie tylko przyjęcie Nowonarodzonego Zbawiciela przy radosnym śpiewie kolęd i suto zastawionym wigilijnym stole... Boże Narodzenie jest wtedy gdy potrafisz pokochać, rozpoznać i przyjąć Chrystusa jako odrzuconego... Ciekawe dlaczego Bóg łączy miłość z odtrąceniem i czyni ją narzędziem zbawienia? Dlaczego Maryja Niepokalana, wolna od grzechu pierworodnego, musiała przeżyć tyle razy odtrącenie od Józefa, który chciał ja „potajemnie oddalić”, od niewdzięcznych gospodarzy z Betlejem, a nawet od własnego Syna, gdy jej powiedział, że niepotrzebnie go szukali, bo on wcale się nie zgubił tylko pozostał w „domu swego ojca” (Łk 2,49)...
Boże Narodzenie jest wtedy gdy umiesz dziękować nie tylko za życie ale również za... odtrącenie....”W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was” (1Tes 5,18).
Myślę o apostołach, którzy podczas burzy na jeziorze widząc Jezusa sądzili, że to zjawa (Mt 14,26)... Pan opatrzył ich „złamane strachem serca” przez swoje Słowo: To nie żadna zjawa, „Ja jestem nie bójcie się” (Mt 14,27)... Boże Narodzenie to umiejętność zobaczenia Jezusa we wszystkich sytuacjach odtrącenia, upokorzenia, zwątpienia... Kto nie wsłuchuje się w Słowo Boże będzie myślał, że to jakaś zjawa czy koszmar... a to sam Bóg przychodzi do „swojej własności” i daje moc tym, którzy potrafią go przyjąć jako tego, którego wcześniej odtrącili.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

zrozumieć te słowa to jeszcze... przyjąć Jezusa w odtrąconym to jeszcze...
wejść w coś, gdzie jasne jest od początku, że będzie to moje odtrącenie- nie potrafię, tylko Jezus jest w tym mistrzem, ja uciekam na starcie.
trudna prawda.

Szymon pisze...

Mateusz, piszę tutaj, bo od kilku dni próbuję się z Tobą skontaktować! W telefonie odzywa sie sekretarka, nie odpisałeś na smsa. Proszę o kontakt w sprawie spotkania w środę!

Anonimowy pisze...

I ja Go nie raz odtrąciłem. Ale to jest właśnie piękno Narodzenia... Do serca ponownie puka Ten odtrącony i pragnie zastać serce gotowe do naprawy... Kiedy otworzą Mu drzwi otulony miłością zasypia a dziury zła regeneruje miłość...

Boże, przybądź, napraw me serce... Ty odrzucony - nigdy nie odrzucasz!