28 gru 2008

Rodzina Boga

Wpatrujac sie w obraz Swietej Rodziny z Nazaretu, zastanawiam sie kto kogo wychowywal, czy Jozef i Maryja wychowywali Jezusa, czy moze bylo odwrotnie? Kto "zgubil" sie w swiatyni, Jezus czy Jego Rodzice? Wydaje sie, ze dwunastoletni Jezus byl na swoim miejscu "w domu Ojca", a Rodzice musieli do tego "dorosnac".
Dlaczego jest przykazanie: "czcij ojca i matke swoja", a nie ma przykazania "czcij syna i corke"? Czy "mniejszy i slabszy" zawsze musi byc posluszny "wiekszemu i silniejszemu"?
To ciekawe, ze w Ewangelii, gdy Jezus uzdrawia jakies dziecko, zazwyczaj zaczyna od "uzdrowienia" rodzicow. Wystarczy przywolac corke kobiety kananejskiej. Najpierw ta kobieta musiala wykrzyczec caly swoj bol i dorosnac do wyznania wiary, a zaraz potem uslyszala: "Idz w pokoju, twoja coreczka jest juz zdrowa". Moze tam, gdzie rodzice sa zdrowi dzieci wcale nie choruja?
Pamietam jedna rozmowe z matka, ktora przezyla wraz z mezem nawrocenie. Maja czworo dzieci. Czesto uczestnicza w Eucharystii, codziennie razem sie modla. Jednak najwiekszym zmartwieniem dla tej matki, byla najstarsza corka, z ktora w ogole nie miala kontaktu. Matka robila wszystko, by uzdrowic te relacje, ale glowny problem widziala po stronie corki. Prowadzala wiec corke do roznych psychologow jednak bezskutecznie. Corka coraz bardziej zamykala sie w sobie i nie byla w stanie zbudowac zadnej relacji z chlopakami, ktorzy co jakis czas ja wykorzystywali i ranili. Matka, jako przykladna katoliczka nie mogla sie z tym pogodzic. Zaproponowalem jej cos "szalonego", by stanela przed corka i pierwsza ja przeprosila... za to, ze zostala poczeta przed slubem, ze oni jako rodzice w pierwszych latach nie poswiecili jej zbyt wiele czasu itp. Kiedy to zrobila corka po raz pierwszy od wielu lat przytulila sie do swej matki i zostala uzdrowiiona, od zamkniecia na matke i ciaglego szukania ciepla poza domem. Kiedy kolejny raz spotkalem te matke, wyznala mi, ze doswiadczyla czegos podobnego co Sara i Tobiasz - zwyciestwa nad demonem Asmodeuszem... Jezeli Bog w tajemnicy wcielenia uniza sie przed czlowiekiem, to moze taki jest kierunek milosci, by rodzice potrafili rowniez upokorzyc sie przed dorastajacymi dziecmi, stajac w prawdzie?
Jestem przekonany, ze najwieksza tragedia naszych czasow nie jest kryzys autorytetu rodzicow czy nauczycieli, ale przekonanie wielu synow i corek, ze aby znalezc milosc trzeba jej szukac poza rodzinnym domem. Przyklad Swietej Rodziny uczy, ze milosc rodzi sie w domu, gdy Bog kocha meza przez zone, zone przez meza, dzieci przez rodzicow, rodzicow przez dzieci. Tylko wtedy dorastajace dziecko nie bedzie "szukac" milosci poza domem, ale opuszczajac dom rodzinny i realizujac wlasne powolanie zacznie "rozdawac" milosc wyniesiona z domu.

Brak komentarzy: