9 sie 2008

Trzej muszkieterowie: prorok, rybak i faryzeusz

Kiedy zastanawiam się, co łączy Eliasza, Pawła i Piotra przypomina mi się historia… trzech muszkieterów – Atosa, Portosa, Aramisa i d’Artagnana – ze słynnej powieści Aleksandra Dumasa. Młody d’Artagnan ma w życiu jedno pragnienie: zostać muszkieterem na dworze królewskim. W tym celu opuszcza rodzinny dom i po licznych perypetiach udaje mu się wstąpić do elitarnej formacji muszkieterów… Jako młody chłopak fascynowałem się bohaterskimi wyczynami d’Artagnana i jego trzech przyjaciół… Chciałem być do niego podobny… Nie przypuszczałem, że będę mógł przeżyć o wiele piękniejszą przygodę, pobierając nauki w walce mieczem Słowa od trzech największych muszkieterów - Eliasza, Pawła i Piotra.
1) Szkoła Eliasza: odnaleźć w zniszczeniu chwałę Boga (1Krl 19,9-13)
Eliasz na początku swojej działalności odnosi same sukcesy. Na jego słowo niebo się otwiera i po długiej suszy deszcz spada na ziemię. Wdowie z Sarepty nie brakuje mąki na chleb, a gdy jej syn umiera, Eliasz ma moc, aby go wskrzesić. W swojej gorliwości o Boże prawo zabija wszystkich proroków Baala i Aszery… Wydawało się, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych… jednak pasmo jego zwycięstw przerywa kobieta… Izebel, która postanawia go zgładzić. Wtedy wielki prorok ze strachu ucieka na pustynię… tam przeżywa załamanie nerwowe i prosi Boga o śmierć (por. 1Krl 19,2-4)… W odpowiedzi Bóg posyła anioła, a ten daje mu kopniaka i każe wejść na górę Horeb, co po hebrajsku oznacza «zniszczenie». Dopiero na górze Horeb, prorok wchodzi w „zniszczenie” i doświadcza najpiękniejszej chwały Boga… Dzięki temu może stać się prorokiem-ojcem dla Elizeusza… dla ciebie i dla mnie… prowadząc drugiego tam, gdzie sam doszedł.
2) Szkoła Pawła: dla zbawienia braci mogę zostać przeklęty (Rz 9,1-5)
Św. Paweł ma wiele wspólnego z Eliaszem. Po spotkaniu ze zmartwychwstałym Panem w drodze do Damaszku z gorliwego faryzeusza staje się wiernym świadkiem Ewangelii; z prześladowcy staje się prześladowanym dla imienia Chrystusa… Z miłości do swoich braci, którzy chcą go zabić (por. Dz 23,14) dobrowolnie decyduje się przyjąć przekleństwo… Paweł zrobi wszystko, aby jego bracia-nieprzyjaciele mogli być zbawieni (Rz 9,3)… Modliłeś się kiedyś o czyjeś nawrócenie w taki sposób? Np. „Panie, oddaję miłość i pokój, które mam w sercu od Ciebie dla tej osoby, która mnie prześladuje… zgadzam się na wszystkie przekleństwa i upokorzenia z względu na zbawienie tego człowieka”… Gdy słucham narzekań ludzi, że Bóg nie wysłuchuje ich modlitwy o nawrócenie męża alkoholika, córki narkomanki, o zgodę w rodzinie, o powrót do zdrowia… zastanawiam się, czy Bóg jest „głuchy”, czy lubi patrzeć na ludzkie cierpienie… a może źle się modlimy? Może brakuje w tej modlitwie „wstawiennictwa”… by przekleństwo wziąć na siebie, a drugiemu wypraszać błogosławieństwo i zbawienie? Wierzę, że to jest jeden z sekretów skutecznej ewangelizacji św. Pawła… najpierw mistyk, a potem prorok: „Wolałbym bowiem sam być pod klątwą odłączony (gr. anatema) od Chrystusa dla zbawienia braci” (Rz 9,3)
3) Szkoła św. Piotra: patrzeć na Jezusa i chodzić po śmierci (Mt 14,22-33)
Kiedy Izraelici pod wodzą Mojżesza wychodzili z Egiptu w pewnym momencie znaleźli się w sytuacji bez wyjścia. Spotkali się oko w oko ze śmiercią. Za plecami oddziały faraona, a przed nimi Morze Czerwone… Bóg uczynił cud i wody się rozstąpiły… Naród wybrany przeszedł po suchym dnie morza… Jezus oszczekuje od uczniów czegoś więcej: wiary silniejszej niż burze, huragany, pioruny, cierpienie i śmierć. Jego krzyż jest nową laską Mojżesza… Ucisza burze i sprawia, że łódź Kościoła bezpiecznie dobije do drugiego brzegu, gdzie nas oczekuje miłosierny Ojciec… ale najpierw trzeba rozpoznać, że ten, który idzie po wodzie w największą burzę nie jest żadną zjawą czy upiorem z przeszłości, ale Panem i Zbawicielem… Zastanawiam się, co było większym szokiem dla Piotra, chodzenie po wodzie czy tonięcie… Ciekawe, co myślał wtedy Judasz, gdy patrzył jak doświadczony rybak topi się w wodzie… Nie wiem, czy jeszcze kiedyś Piotr odważył się chodzić po wodzie, ale tonął przynajmniej trzy razy (zaparcie się Jezusa)… Ile razy trzeba się topić, aby nauczyć się pływać?… Ilekroć wychodzisz z łodzi Kościoła i tracisz z oczu Jezusa, oddalasz się od wspólnoty i zaczynasz tonąć… Nie jest to największy problem… zawsze możesz zawołać za Piotrem: S.O.S, „Panie ratuj!”… Judasz wcześniej nie tonął… gdy zaczął tonąć, nabrał wody w usta i poszedł na dno… wystarczyłoby jedno S.O.S…

Brak komentarzy: