16 maj 2009

Czy Bóg ma nieprzyjaciół? (J 15,9-17)

Na tak postawione pytanie prawie natychmiast nasuwa się gotowa odpowiedzieć: największym nieprzyjacielem Boga jest diabeł, który musiał zostać pokonany przez Chrystusa na krzyżu, aby człowiek-grzesznik miał otwartą drogę do Boga i osiągnął zbawienie (por. Ap 12,9-10). Do tego można dołączyć liczne fragmenty z Nowego Testamentu, mówiące o wypełnieniu się na Chrystusie słów Psalmu 110: „Siądź po mojej prawicy, aż Twych nieprzyjaciół położę jako podnóżek pod Twoje stopy” (zob. Łk 20,43; Dz 2,35; 1Kor 15, 25; Hbr 1,13).
Jak wiadomo, przy każdej prostej i gotowej odpowiedzi łatwo jest przeoczyć ważny szczegół. Myślę, że na taki «szczegół» zwraca uwagę Ewangelia św. Jana. Zadziwiające, że w jego pismach (Ewangelia, trzy Listy i Apokalipsa) ani razu nie występuje słowo „nieprzyjaciel” (gr. echtros). W Ewangeliach synoptycznych Zbawiciel podkreśla, że cechą charakterystyczną Jego uczniów ma być miłość nieprzyjaciół (Mt 5,44; Łk 6,36). Tymczasem z Ewangelii Jana dowiadujemy się, że „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). Czy w takim razie Jezus oddał życie tylko za swoich przyjaciół? Oczywiście nie! On umarł za wszystkich ludzi bez wyjątku (Rz 5,15; 8,32). Jest tu ukryty pewien szczegół. Św. Jan, który w czasie ostatniej wieczerzy spoczywał na piersi Chrystusa potrafił go zauważyć: Bóg nie ma nieprzyjaciół! Patrząc na świat stworzony oczami Boga nie ma w nim nieprzyjaciół. Każde stworzenie, nawet upadły anioł nie przestaje być kochane przez Boga i pozostaje Jego «przyjacielem» (gr. filos). Jest to paradoks doskonałej i odwiecznej miłości Bożej. Oczywiście ten, kto świadomie odrzuca tę przyjaźń (diabeł to uczynił definitywnie) staje się w jakimś sensie „przeciwnikiem” Boga i Jego zbawczego planu. Taki człowiek będzie mógł najwyżej powiedzieć o samym sobie: „walczę z Bogiem”, „jestem nieprzyjacielem Boga”, ale w odwrotną stronę to nie działa. Nikt nie może przypisać Bogu nieprzyjaźni czy wrogości. Patrząc na otwarte serce Zbawiciela żaden człowiek, nie może już pomyśleć ani powiedzieć: Bóg mnie nie kocha!
„Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15,14-15)
„Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością” (1J 4,7)
Wniosek sam się nasuwa. Skoro Bóg „nie ma nieprzyjaciół”, to nie ma sensu kochać inaczej jak On, doszukując się w bliźnim „wroga”. Ta perspektywa, św. Jana – patrzenia na świat i ludzi przez otwarte serce Jezusa – pomaga mi widzieć wszystkich tych, którzy mnie zranili, ranią czy będą ranić w świetle miłości Boga. Nikt nie może mnie zmusić swoją „nienawiścią”, bym go znienawidził. Naturalnie nie mówię, że już to osiągnąłem, ale „to jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie” (Flp 3,13-14)

Brak komentarzy: