11 paź 2008

Uczta miłości na cześć JEZUSA (Mt 22,1-14)

Jak bardzo musieli tęsknić za ucztą Izraelici utrudzeni niewolniczą pracą w Egipcie? O czym marzyli idąc przez pustynię do ziemi obiecanej? Czy nie o domu, w którym będzie suto zastawiony stół, a przy nim rodzina, przyjaciele? Może podobne pragnienia mieli ich potomkowie deportowani do Babilonu, płaczący nad zniszczoną świątynią i ukochanym miastem Jeruzalem… Nie chodziło tylko o to, aby dobrze się najeść, napić i zapomnieć o niewoli, upokorzeniach, cierpieniach.
Każdy Izraelita wiedział, że w czasie uczty paschalnej przyjdzie Mesjasz. Był nawet specjalny obrzęd otwarcia drzwi i zaproszenia Gościa do środka, aby wypił przygotowany dla niego kielich… Wtedy miało nastąpić ostateczne zwycięstwo Boga i Jego królowanie.
Jakie musiało być zdziwienie faryzeuszy i uczonych w Piśmie, gdy usłyszeli, że Bóg sam przygotował ucztę weselną swojemu Synowi. Wszyscy są zaproszeni. Nie trzeba nic robić, drzwi są otwarte. Miejsca wystarczy dla wszystkich. Za nic nie trzeba płacić… Potrzeba tylko przyjąć zaproszenie, wejść do środka i radować się razem z Królem.
To chyba niemożliwe, by sam Bóg przygotował ucztę i zasiadł do stołu z grzesznikiem. „Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?” (J 13,6)
Zaproszeni „zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy ich, pozabijali” (Mt 22,5-6). Jak poczuł się Gospodarz? Odrzucono jego gościnność, nikt nie chciał z nim świętować zaślubin jego Syna… Dobrze, że wystawił inne zaproszenie „dla złych i dobrych”… Pozostał już tylko jeden warunek. Nie wystarczyło wejść na ucztę i zasiąść do stołu… potrzebny był strój weselny. Każdy musiał go mieć. Ciekawe jak wyglądał ten bezimienny, wyrzucony z uczty… za brak odpowiedniego stroju? W jakim ubraniu przyszedł? Podartym, brudnym, czy żałobnym? Można wzgardzić Królem i nie przyjść w ogóle na ucztę, ale można zranić serce Króla nie przyjmując weselnej szaty… Gdy marnotrawny syn wrócił do domu ojca dostał nową szatę, pierścień, sandały, i tak ubrany wszedł na ucztę (Łk 15,22). Starszy brat wrócił z pola i nie chciał przyjąć „takiego samego ubrania” jakie miał ten, co roztrwonił cały majątek… Być może ów bezimienny pomyślał podobnie: „jestem sprawiedliwy i nie zasiądę do stołu w takim samym stroju jak celnicy i nierządnicy… szata mojej pobożności, sprawiedliwości, uczciwości jest piękniejsza”… „Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.
Na uczcie miłości wszyscy są równi i mają ten sam strój, co Pan Młody. „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Gal 3,28)
Pierwsi chrześcijanie głęboko wierzyli, że powtórne przyjście Pana nastąpi w czasie Paschy. Czuwali podczas wigilii paschalnej aż do rana, a katechumeni otrzymywali białą szatę i przyjmowali chrzest. O poranku wszyscy uczestniczyli w Uczcie Miłości – Eucharystii. „Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka!” (Ap 19,9).
Jeżeli po śmierci Bóg przygotuje nam ucztę wieczną na cześć swego Syna i zaprosi nas do stołu, może zamiast ubrania pogrzebowego, do trumny lepiej założyć strój weselny?

2 komentarze:

x. Przemek Zamojski pisze...

Masz talent do ciekawych konkluzji...
Strój weselny. Ornat i kapłańska stuła i nic więcej... o ile mi to wystarcza teraz. Pozdrawiam.
I brewiarz...nie pachnący farbą drukarską

Mateusz pisze...

Te "szaty" też mają swój "kolor"... Może być fioletowy (żałobny), czerwony (męczeński), biały na zmartwychwstanie... jak "po drodze" nie dostanę czerwonego poproszę o biały... Pozdrawiam Cię, Przemek